Twórczość Joyce'a była przewrotna.
Z dokumentacyjną precyzją opisywał Dublin oraz jego mieszkańców,
jednocześnie mieszkając z wyboru poza nim i darząc go nienawiścią.
O tym, co dzieje się w kraju dowiadywał się z prasy oraz z listów
od brata i przyjaciół.
Czego tak nienawidził? Przełom wieków
w Irlandii był trudnym czasem – społeczeństwo dręczyła bieda,
choroby (plaga syfilisu), patologie i alkoholizm. Sam autor za
kołnierz nie wylewał i nie stronił od korzystania z różnych
uciech. To, co najbardziej mu przeszkadzało to podszyta katolickim
konserwatyzmem dwulicowość, której nie mógł znieść.
Z tego powodu jego twórczość przez
długi czas nie była zbyt popularna wśród jego rodaków.
Zrehabilitowano go dopiero po 50 latach od powstania „Ulissesa” i
ustanowiono na jego cześć Bloomsday, które odbywa się co roku 16
czerwca. Turyści oraz wielbiciele prac Joyce'a mogą wtedy wyruszyć
szlakiem głównego bohatera, Leopolda Blooma. Na ulicach odbywa się
ucztowanie, ludzie przebierają się w stroje z epoki, odczytywane są
fragmenty „Ulissesa”.
Prowadząca spotkanie Natalia Doległo
osobom, którym nie udało się przebrnąć przez ten niezbyt łatwy
tekst (polskie tłumaczenie powstawało 13 lat) poleca rozpocząć
przygodę z Joycem od zbioru opowiadań „Dublińczycy”, które
choć nie są tak spektakularne, to w swojej krótkiej formie są
precyzyjne, ciekawe i bezcenne jako dokument tamtej epoki.
My ze swojej strony nieobecnym na
spotkaniu polecamy prezentację, która stanowiła podstawę
prelekcji. Dowiecie się z niej nieco więcej o samej postaci pisarza
oraz stolicy Irlandii>>

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz