wtorek, 2 grudnia 2014

Relacja ze spotkania 30.11

Twórczość Joyce'a była przewrotna. Z dokumentacyjną precyzją opisywał Dublin oraz jego mieszkańców, jednocześnie mieszkając z wyboru poza nim i darząc go nienawiścią. O tym, co dzieje się w kraju dowiadywał się z prasy oraz z listów od brata i przyjaciół.

Czego tak nienawidził? Przełom wieków w Irlandii był trudnym czasem – społeczeństwo dręczyła bieda, choroby (plaga syfilisu), patologie i alkoholizm. Sam autor za kołnierz nie wylewał i nie stronił od korzystania z różnych uciech. To, co najbardziej mu przeszkadzało to podszyta katolickim konserwatyzmem dwulicowość, której nie mógł znieść.

Z tego powodu jego twórczość przez długi czas nie była zbyt popularna wśród jego rodaków. Zrehabilitowano go dopiero po 50 latach od powstania „Ulissesa” i ustanowiono na jego cześć Bloomsday, które odbywa się co roku 16 czerwca. Turyści oraz wielbiciele prac Joyce'a mogą wtedy wyruszyć szlakiem głównego bohatera, Leopolda Blooma. Na ulicach odbywa się ucztowanie, ludzie przebierają się w stroje z epoki, odczytywane są fragmenty „Ulissesa”.

Prowadząca spotkanie Natalia Doległo osobom, którym nie udało się przebrnąć przez ten niezbyt łatwy tekst (polskie tłumaczenie powstawało 13 lat) poleca rozpocząć przygodę z Joycem od zbioru opowiadań „Dublińczycy”, które choć nie są tak spektakularne, to w swojej krótkiej formie są precyzyjne, ciekawe i bezcenne jako dokument tamtej epoki.

My ze swojej strony nieobecnym na spotkaniu polecamy prezentację, która stanowiła podstawę prelekcji. Dowiecie się z niej nieco więcej o samej postaci pisarza oraz stolicy Irlandii>>
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz