środa, 21 maja 2014

Film "La Dolce vita"


Film – arcydzieło, który po prostu wypada znać. Osobiście jest to moja ulubiona produkcja w reżyserii Felliniego, włoskiego reżysera, którego chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. 

Dzieło prezentujące bohaterów na tle zmieniającego się, dynamicznego Rzymu. Miasta nadążającego za duchem czasu, a właściwie tego ducha kreującego, miasta odpychającego, fałszywego, ale w swej słodkiej nierzeczywistości – zachwycającego i intrygującego. 

Dla głównego bohatera – Marcella, słodkie życie w Rzymie lat pięćdziesiątych polega na nieustannych romansach, nudzie i ekscentryzmie, na jaki mogą pozwolić sobie ludzie elity. Po samobójczej śmierci swojego bożyszcza literackiego, Marcello rzuca się w wir nocnych hulanek. 

Film zaskakuje rozmachem, oglądając poszczególne sceny, przeżywając siedem dni z głównym bohaterem zauważamy różnicę, dystans jaki dzieli zwykłe życie od słodkiego życia. Życia - karykatury, życia – intrygi, niedostępnego dla zwykłych śmiertelników. Życia, które może nas uwodzić, ale przy bliższym poznaniu i odrzuceniu fasady stworzonej przez ciągłą zabawę – wydaje się nam nienaturalne, skrępowane, zmuszające wrzuconego w nie człowieka do tańczenia do muzyki, jaką samo dyktuje. 

Film warto obejrzeć chociażby ze względu na występującą w nim Anitę Ekberg – posągową piękność, która wcielona w rolę Sylvii romansuje i kusi głównego bohatera. 


Magda Kondas



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz