Główny bohater powieści "Anioły i demony" Dana Browna, Robert Langdon, amerykański historyk, profesor specjalizujący się w tajnych stowarzyszeniach przybył z odległego lotniska do historycznego centrum miasta helikopterem. Był to pierwszy raz kiedy naukowiec miał możliwość oglądać wieczne miasto z tej perspektywy:
„Z
powietrza Rzym wyglądał jak ogromny labirynt starożytnych ulic
wijących się wokół budynków, fontann i rozsypujących się
ruin. Robert Langdon z ciekawością przyglądał się miastu.
Jego wzrok natknął się na ruiny rzymskiego Koloseum. Nieraz myślał
sobie, że to doskonały przykład ironii dziejów. Obecnie
traktowane jest jako symbol rozwoju ludzkiej kultury i cywilizacji, a
przecież zbudowano je jako stadion, na których rozgrywały się
setki barbarzyńskich rozrywek. Głodne lwy rozrywały na strzępy
jeńców, zastępy niewolników walczyły ze sobą aż do śmierci,
dokonywano zbiorowych gwałtów na kobietach przywożonych z
odległych egzotycznych krajów, a także publicznych egzekucji i
kastracji. (…) Kiedy helikopter skręcił na północ, Langdon
przyjrzał się Forum Romanum – sercu przedchrześcijańskiego
Rzymu. Niszczejące kolumny wyglądały jak poprzewracane nagrobki na
cmentarzu, którego jakimś cudem nie wchłonęła otaczająca
metropolia. Na zachodzie płynął Tyber opasujący miasto
ogromnym łukiem. Nawet z tej wysokości widać było, że rzeka jest
bardzo głęboka. Rwący nurt miał brązowy kolor i niósł ze sobą
pianę i szlam po ostatnich ulewnych deszczach. Z mgły wynurzała
się ogromna kopuła Bazyliki Świętego Piotra.- Trzeba przyznać,
że to się Michałowi Aniołowi udało – zauważył Langdon. Nigdy
wcześniej nie widział bazyliki z lotu ptaka. Marmurowa fasada
płonęła ogniem w popołudniowym słońcu. Ozdobiona stu
czterdziestoma posągami świętych, męczenników i aniołów,
budowla zajmowała obszar szerokości dwóch boisk futbolowych i
długości aż sześciu. Ogromne wnętrze świątyni mogło pomieścić
jednocześnie sześćdziesiąt tysięcy wiernych, czyli ponad sto
razy więcej, niż liczyła ludność Watykanu, najmniejszego państwa
na świecie. A jednak, co niesamowite, nawet budynek tej
wielkości nie przytłaczał rozciągającego się przed nim placu.
Wyłożony granitem plac Świętego Piotra zadziwiał ilością
otwartej przestrzeni w tak ciasno zabudowanym mieście jak Rzym.
Ogromny owalny plac ograniczały dwieście osiemdziesiąt cztery
kolumny ustawione w formie czterech koncentrycznych łuków,
odchodzących od głównego wejścia do bazyliki.”
Dan Brown, Anioły i demony, tłum. Bożena Jóźwiak, Wyd. Świat Książki, Warszawa 2006;
fot. Forum Romanum
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz