sobota, 26 kwietnia 2014

Film "Niedźwiadek"

„Niedźwiadek” to film przedstawiający losy trzech przyjaciół, Romana, Ivana i Jirki. Znają się jeszcze ze szkoły, a teraz, po 30 latach, choć każdy poszedł swoją drogą, mierzą się z podobnymi problemami. Małżeństwo, praca, dzieci… Jedynie jednemu z nich, Ivanowi, wiedzie się jakoś lepiej. Bezkonfliktowe małżeństwo, ciekawa i dobrze płatna praca, dużo dzieci. Jirka i Roman zastanawiają się czy jest jakaś recepta na szczęście? Odpowiedzią na to pytanie okazuje się być przysłowie: „Dobrze jest znać prawdę i głośno o niej śpiewać, ale lepiej znać prawdę i śpiewać o śliwkach...”

Film na typowo czeski klimat i humor, mimo że często bliżej mu do dramatu aniżeli komedii. Przedstawia zwykłe, codzienne życie, ze wszystkimi jego odcieniami. Szczęście przeplata się z bólem, radość ze strachem, komizm z absurdem. Nie znajdziemy tu zbędnego patosu, nadmiernej goryczy czy sztucznego entuzjazmu - ale czy nie takie jest właśnie życie?

Marta Woroniecka

A jak w filmie prezentowana jest Praga? Zupełnie niezależnie od tego, co dzieje się w życiu bohaterów miasto jest słoneczne i zawsze wiosennie zielone. Panorama stolicy Czech zostaje niejednokrotnie zestawiona ze zdjęciami Rzymu, tak że tylko uważne oko uchwyci zmianę od razu. Czemu służy taki zabieg? Możliwe, że film został wyprodukowany jako swego rodzaju wizytówka Pragi, która miała zachęcić turystów do przyjazdu. Mam też mniej cyniczne wytłumaczenie - przekazem filmu jest to, że jak mówi jeden z bohaterów "pewnych rzeczy nie trzeba rozumieć, ale można je zaakceptować". Jest to myśl uniwersalna, niezależna od szerokości geograficznej. Kierując się nią zawsze możemy mieszkać w słonecznym miejscu.

Doro Marszałek




Film "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie"

Mój pierwszy czeski film i mój pierwszy czeski zachwyt. Historia o poszukiwaniu miłości, samotności, zabawna i wzruszająca. Historia o niezdrowych relacjach rodzinnych, o ludziach zagubionych we własnym życiu, znudzonych i przygnębionych, przytłoczonych codziennością, która dla nas, dla widzów, może wydawać się zabawna na pierwszy rzut oka, ale tak naprawdę odkrywa pesymistyczny obraz zdesperowanego społeczeństwa.

Pracujący na lotnisku Petr (w tej roli świetny Ivan Trojan) za wszelką cenę próbuje odzyskać utraconą pół roku wcześniej miłość. Wpadając w swoje zwyczajne szaleństwo, stacza się, traci pracę. Walczy o ukochaną, uciekając się do różnych metod – nawet magii. 

W zwyczajnym szaleństwie tkwią także jego rodzice – apatyczny ojciec, znudzony życiem, niemogący znaleźć sobie miejsca we współczesnym świecie. Drugim biegunem jest matka – zbyt energiczna, zbyt przejmująca się losami innych, zbyt nieszczęśliwa, by móc pokonać swoje szaleństwo. 

Film jest komedią, ale zawiedzie osoby, które oglądając go, chciałyby odpocząć od wysiłku intelektualnego, „odmóżdżyć się” - jak to zwykle ma miejsce w przypadku tego gatunku filmu. Jest to historia, która wywołuje w nas współczucie dla zdesperowanych bohaterów, współczesnych Don Kichotów, bezskutecznie starających się naprawić relacje z innymi, przelewających swe uczucia na martwe przedmioty, zaklinających rzeczywistość, która zmusza ich do zwyczajnego szaleństwa. Polecam wszystkim, którzy nie traktują komedii zbyt „lekko”, którzy chcą obejrzeć ciekawy film, który zostawi im jakieś wspomnienie, jakieś niejasne uczucie i chwilę refleksji.  

Magda Kondas


piątek, 25 kwietnia 2014

Film "Samotni".

Praga - miasto samotnych. Film Davida Ondřička „Samotni” wygrał plebiscyt publiczności na 16 Warszawskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym. Jego bohaterami są młodzi Czesi. Peter- radiowiec, który rozstaje się z Hanką, ponieważ oboje nie są pewni łączącego ich uczucia. Ondrej, szanowany neurochirurg i głowa rodziny, uporczywie zabiegający o względy Hanki, swojej miłości sprzed lat. Vesna, barmanka z Mołdawii, poszukująca w Pradze ojca. Robert, pracujący w nietypowym biurze podróży i nagrywający sceny zazdrości swoich kochanek kamerą video. Jacob, muzyk uzależniony od marihuany. 

Wszyscy oni zmagają się z codziennymi problemami i poszukują w życiu miłości. Tłem wydarzeń jest Praga - nie tylko Stare Miasto i Hradczany, ale także ciasne uliczki, podejrzane dzielnice, nocne kluby i bocznice kolejowe. Miasto ludzi młodych, poszukujących, zagubionych, niezdecydowanych. Reżyser przedstawił przygnębiający temat w komicznej konwencji. Absurdalne sytuacje, zabawne dialogi i czarny humor - tak typowe dla czeskiej kinematografii,  są nieodłącznym elementem filmu. 

Elżbieta Chabuda



czwartek, 24 kwietnia 2014

Film "Butelki Zwrotne"

Czeska Praga. Zamek na Hradczanach, most Karola i Starówka. Tak prawdopodobnie wyobraża sobie to miasto większość turystów. Ale jak widzi je Jana Svěráka – reżyser filmu „Butelki zwrotne"?
Ta historia to słodko-gorzka wizja świata. Słodka ponieważ widzimy jak ludzie uczą się życia na nowo, zakochują się, zaprzyjaźniają i przede wszystkim – pomagają sobie. Gorzka ponieważ razem z bohaterami odczuwamy ich smutki i zmartwienia – przejście na emeryturę, utratę pracy, niespełnioną miłość.
Josef Tkaloun (Zdeněk Svěrák) to emerytowany nauczyciel, który pracuje w punkcie butelek zwrotnym w supermarkecie. Pragę, którą widzimy to Praga, którą widzi Josef. I z pewnością nie jest to Praga widziana oczami turysty. Supermarket – całkiem zwyczajny , ulice – zimą brudne i nieciekawe a tramwaj odjeżdżający ze Starego Miasta – stary i głośny. Jednak mimo wszystko, miasto pokazane w tym filmie nie przeraża wręcz przeciwnie ciekawi i fascynuje. Za każdym razem, gdy widz oczami wyobraźni znajduje się w staromodnie urządzonym mieszkaniu Josefa, za oknem przejeżdżają pociągi. Kiedy pracuje widzimy tylko ściany supermarkety i szare ulice za oknem ale nawet ten widok nie jest nudny. W momencie gdy główny bohater organizuje swojej żonie lot balonem i ten widok zachwyca. Ciemne kolory zamieniają się w zielone pola i błękitne rzeki, emanują kolorm.
W tym filmie Praga zmienia się nieustannie. Raz jest barwna, raz szara. Ale w każdym wydaniu sprawia wrażenie jakby mówiła do widza : „Kiedy mnie odwiedzisz – nie pożałujesz”. Tak samo jak z filmem „Butelki zwrotne” – kiedy już go obejrzysz, nie pożałujesz. Jeżeli można przedstawić miasto w tak niejednoznaczny sposób, w tak krótkim czasie i na tak małej przestrzeni – z pewnością robi to Jan Svěrák.


Marysia Radzyńska




poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Muzeum Zabawek - fotorelacja z podróży cz. 3


Ten szyld zachęcił mnie do tego, żeby zamiast turystycznego "must see", czyli Zotej Uliczki, wybrać jednak znajdujące się obok Muzeum Zabawek na Hradczanach i wystawę zorganizowaną z okazji 60 urodzin lalki Barbie.






Doro Marszałek

czwartek, 17 kwietnia 2014

Miasto w kulturze, kultura w mieście - fotorelacja z podróży cz. 2


Dlaczego wszystkie ludziki na znakach drogowych w Czechach noszą kapelusze?


Jazda na rowerze po Pradze nie jest usłana różami ze względu na liczne wzgórza i niewielką ilość ścieżek rowerowych. Jak widać mieszkańcom to jednak nie przeszkadza  Smile!


Nie można znaleźć lepszego miejsca do wysłania światu komunikatu niż przy samym Moście Karola, który odwiedza każdy zagraniczny turysta. Napis na transparencie po angielsku "Rosjo ręce precz od Ukrainy"


 Plac Wacława i zabytkowe tramwaje — w: Prague, Czech Republic


Widok na Wełtawę i Hradczany, obok Mostu Karola, po prawej Narodowe Divadlo, czyli Teatr 


Katedra św. Wita rzeczywiście warta zobaczenia! — w: Prague, Czech Republic


Upadek cywilizacji Zachodu, czyli pamiątki...


Mistrzowie marketingu: "Szalona krowa. Nasze steki sprawią, że oszalejesz"


Obok galerii sztuki taka oto piękność, przed którą można zasiąść i patrzeć się tam gdzie zwykle nie można... 




Ogrody na Hradczanach



Stacje metra

Doro Marszałek

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Praga Kafką stoi - fotorelacja z podróży cz.1


Cerny nie zawodzi - dwaj panowie z ruchomymi lędźwiami sikający wodą do zbiornika mającego kształt Czech. Fontanna usytuowana przed wejściem do Muzeum F. Kafki 


Zdjęcie złej jakości, bo nielegalnie robione, ale trudno było się oprzeć pokusie sfotografowania czarnego labiryntu zbudowanego z szaf na akta. Gdzieniegdzie wisiały też czarne telefony. Po poniesieniu słuchawki słychać było mężczyznę krzyczącego po niemiecku. Niepowtarzalna okazja poczuć się jak Józef K. Muzeum Kafki godne polecenia! 


Pomnik Franza Kafki. Pani przewodnik zapewniła, że jeśli złapie się go za stopy to w życiu zaczną się dziać człowiekowi dziwne rzeczy... 


Dawna dzielnica żydowska


Plac Franza Kafki, Josefov, dawna dzielnica żydowska



Kawiarnia przy Placu Franza Kafki w dzielnicy żydowskiej


Wnętrze Cafe Kafka


Widok na Cmentarz Żydowski z okienka. Był piątek po 18 kiedy tam dotarłam i inaczej niż amerykańskie turystki nie negocjowałam z ochroniarzem przesunięcia szabasu.


Księgarnia z kafkowskimi souvenirami...


"Kafka snob food" 

Co właściciel miał na myśli?!

Doro Marszałek


piątek, 11 kwietnia 2014

Arbat, mój, Arbat

Właściwie, czym jest Arbat? Znaną ulicą w Moskwie? Pewnie tak odpowiedziałaby większość turystów oraz przyjezdnych. Jest on jednak czymś znacznie ważniejszym i przez pięć wieków swojego istnienia uzyskał sławę ulicy, gdzie wrze życie twórcze, malarze wystawiają swoje prace i gra muzyka. Umiejscowione tutaj teatry kojarzą się z Puszkinem (jedna ze scen nazwana jest jego imieniem), Szalapinym (który w tym teatrze występował) i M. Tswetajewoj, która tutaj pracowała. Jest to miejsce, gdzie ludzie spacerują nigdzie się nie spiesząc.

Piosenka "Och Arbat, mój Arbat" powstała w 1959 roku. Autorem tego utworu jest Bułat Okudżawa (Булат Окуджавa), który chociaż nie był Rosjaninem (pochodził z rodziny ormiano-gruzińskiej), urodził się w Moskwie. Arbat był dla niego wyjątkowym miejscem, ponieważ w jednym z domów "miejscu szarym, typowym, pełnym codziennych problemów zwykłych ludzi, a jednocześnie pełnym tajemnic" spędził swoje dzieciństwo, mieszkając z bratem i babcią (rodzice zostali uznani za wrogów narodu - ojciec został rozstrzelany, a matka - skazana na lagry). To własnie ten Arbat później w piosence nazywał "religią", "ojczyzną", "przeznaczeniem", "radością i biedą" łącząc go ze swoją trudną młodością.

Co innego zauważa człowiek, który spędził przy tej ulicy część życia, a co innego odczuwa turysta, który przyjeżdża zobaczyć jedną z najbardziej znanych rosyjskich ulic. Arbat zmienił się od czasów Okudżawy, zachowując jednak najcenniejsze elementy krajobrazu - wciąż stoją tu te same stare kamienice, leży ten sam dawny bruk, a z zakamarków wyglądają duchy historii. 

Myślę jednak, że niezależnie od epoki to ludzie, którzy tutaj przebywają tworzą rytm i niepowtarzalną atmosferę tego wyjątkowego miejsca. Chyba dla tego, mając nawet 500 lat, ulica ta zachowuje swój urok nadal wabiąc turystów i mieszkańców miasta.

autorka: Kristina Żuk
red. Doro Marszałek



poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Metro Moskiewskie 2033



Moskiewskie metro jest jednym z najstarszych i najbardziej rozbudowanych na świecie. Jego pierwsze projekty powstały w 1901 roku, a pierwszą stację uruchomiono w 1935 roku. Aktualnie ma ono 12 linii i 192 stacje. Dziennie korzysta z niego ponad 2,5 mln pasażerów.

Dlaczego jeszcze jest takie wyjątkowe? Ze względu na to, że powstawało przez cały wiek świetnie odwzorowuje ewolucję trendów architektonicznych prowadząc pasażerów przez pomieszczenia przypominające bogate pałace z kryształowymi żyrandolami i freskami oraz socrealistyczne, monumentalne, surowe wnętrza. Znajdują się tam prawdziwe dzieła sztuki – mozaiki, malowidła naścienne, płaskorzeźby, które odwołują się także do sztuki antycznej, gotyku, baroku i secesji. Powstające stacje były (a może nadal są?) „świątyniami” rządzących Rosją – w ważnych miejscach umieszczano ich portrety oraz symbole propagandy.

Metro oprócz swojej wartości komunikacyjnej oraz estetycznej było także pomyślane jako schron, na wypadek ataku (także atomowego). Krążą liczne legendy na temat specjalnych pomieszczeń służących jedynie władzy. Te wątki zainspirowały powstanie serii książek „opowiadających o ludzkości, która po katastrofie nuklearnej żyje w podziemnych tunelach i stacjach moskiewskiego metra”. Cykl otwiera powieść Dmitrija Glukhovsky’ego  „Metro 2033”, pomysłodawcy projektu. Autorami kolejnych tomów są mieszkańcy miast, w których także zbudowano podziemną komunikację. Ideę podziemnego państwa wykorzystali też twórcy gier komputerowych.




Więcej informacji znajduje się na stronie http://metro2033.pl/;


Zainteresowanym tematem polecamy także znakomitą pełnometrażową animację „Metrotopia” (2009) autorstwa Stiga Larssona (trylogia „Millenium”), Tarika Saleh’a i Fredrika Edina, która pokazuje jak w post apokaliptycznym świecie można manipulować ludźmi za pomocą metra i pewnego niepozornego specyfiku...





środa, 2 kwietnia 2014

Spotkanie I - 30.03 "Moskwa Michaiła Bulhakowa"


Pierwszego dnia czasu letniego najbardziej zmotywowani wielbiciele Moskwy i literatury rosyjskiej zawitali na inaugurację projektu „Podróże kulturalne. Z Warszawy w świat i z powrotem”. Na stole to, czym częstowano by nas pod trunek: domowy chleb żytni, smalec ze skwarkami, śledzie, kiszone ogórki, odwinięta z gazety kiełbasa i chałwa...

Rozpoczęliśmy od projekcji fragmentu serialu „Mistrz i Małgorzata” (2005, reż. Vladimir Bortko) i opowieści o ukazanych tam Patriarszych Prudach, przy których rozgrywają się pierwsze sceny. Czy Bulhakow opisał je w zgodzie z rzeczywistością?




Miłośnicy powieści i historycy od lat zastanawiają się, które miejsca autor miał na myśli i prowadzą spory, który dom należał do męża Małgorzaty i dlaczego w siedzibie organizacji literackiej MASSOLIT Bułhakow umieścił restaurację, której tam nie było. Jeśli chodzi natomiast o Patriarsze Prudy, to opisane ławeczki, na których dochodzi do spotkania  Berlioza i Iwana Bezdomnego z  Wolandem stoją od wielu lat goszcząc miejscowych i turystów. W okolicach parku nie było natomiast nigdy słynnego tramwaju, który doprowadził do dekapitacji…


Budynek MASSOLIT-u, w którym aktualnie znajduje się restauracja...

Nie ma wątpliwości, co do istnienia ulicy Sadowej 12 i mieszkania nr 50, które zajmowała demoniczna gromada. Po wydaniu powieści jego losy były równie interesujące, co opisane przez Bułhakowa przygody! Jak donoszą plotki stało się ono popularnym miejscem spotkań satanistów i ich mrocznych rytuałów. Walka dobra ze złem wychodzi także poza jego progi. Od lat ściany klatki schodowej pokrywane są tematycznymi rysunkami, które co jakiś czas mieszkańcy zamalowują. Więcej informacji oraz zdjęcia znajdziesz w poprzednim wpisie "Muzeum Bulhakowa">>

Pokój w stylu lat 30. XX wieku zaaranżowany w Muzeum Bułhakowa


Stolica Rosji to jednak nie tylko Bułhakowskie opisy. Okazuje się, że symbolem miasta jest coś zupełnie innego! Przed czym wypadało mieć zdjęcie? Przed największą armatą, która nigdy nie wypaliła podczas działań wojennych oraz przed dzwonem, który nigdy nie zadzwonił!


Stojąca na Kremlu Car puszka odlana z brązu w XVI wieku ma jeden z największych kalibrów na świecie! 


Car kołokoł pękł zanim został ukończony. Stało się to podczas pożaru w 1736 roku gdy jeszcze rozgrzany metal zalano wodą. Dopiero po stu latach podjęto się jego transportu i ustawiono go na cokole na Kremlu. 


Dom Mistrza?

Dom Małgorzaty?


Co jeszcze można uznać za symbol Rosji i jaki ma on związek z grą komputerową i post apokaliptycznym światem? O tym już za kilka dni w kolejnym wpisie!